Warszawa da się lubić?

Nie pamiętam kiedy i w jaki sposób poznałam twórczość Roo Panes’a. Faktem jest, że z miejsca polubiłam tego piosenkarza i jego melancholijne rockowe ballady. Kiedy dowiedziałam się, da koncert w Warszawie, wiedziałam,  że muszę na nim być. W między czasie odkryłam, że w Mariocie,  na kiermaszu świątecznym, będzie wystawiał się Misz Ajdacki, mój ulubiony twórca filcowanych pluszaków i innych różności- kolejny punkt do zaliczenia.

W sobotę udało nam się zaliczyć freewalking tour po starym mieście… po angielsku ( dla nas nie problem), bo po polsku wycieczek nie ma. Przewodnik miał dużą wiedzę, nie zanudzał zagranicznych turystów martyrologią ale przekazywał informacje w sposób zwięzły, czasem uproszczony.

W dzień koncertu, rano, postanowiliśmy odwiedzić Królewskie Łazienki- udało nam się,  bo w listopadzie siedziby królewskie można było zwiedzać za darmo. Sam koncert, który odbył się w klubie Niebo, w pobliżu Nowego Światu uznaje za bardzo udany. Przed głównym bohaterem koncertu wystąpił suport Josh Flowers, który kilka razy pojawił się też na scenie z Roo Panes’ em. Roo porami nawiązać świetny kontakt z publicznością,  choć nie jest gadułą,  luźną atmosferę wyczuwa się też pomiędzy muzykami, prowadzącymi ze sobą swobodne dialogi. Muzyka wykonywana przez Anglika brzmi na żywo tak samo dobrze jak na nagraniach. Roo jest charyzmatycznym twórcą i zdolnym wokalistą.

Nie marudzę na nieogrzewaną salę i w sumie, organizacyjnie, nie mam sie do czego przyczepić. Jedno czego nie mog zrozumieć to głośne rozmowy na widowni, podczas koncertu i to wśród ludzi w różnym wieku. Wiem, że bilety były nie drogie, miejsce ze swobodną atmosferą, ale należę do ludzi, którzy jak idą na koncert to nie paplają na okrągło, bo uważam to za brak szacunku dla artysty i współsłuchaczy. To nie była impruza z graniem do kotleta a jak chce się pogawędzić, to można iść gdzie indziej, bo wychodzę z założenia,  że mnie koncert nie interesuje.

Podsumowanie wyjazdu to: udany spacer po starówce, fajny koncert, wjazd na taras widokowy na PKIiN,  autograf od Miszka i zaliczone Królewskie Łazienki.

Warszawa da się polubić.