Witraże fascynują mnie od dawna, pewnie dla tego, że są nierozerwalnie związane z tak lubianą przeze mnie Secesją.
Jako posiadaczka wykształcenia technicznego, której nawet lutownica nie jest straszna, chętnie skorzystałam z możliwości wzięcia udziału w warsztatach wykonywania witrażu. Zajęcia odbywały się w Centrum Kształcenia Zawodowego Krzywy Komin.
Celem warsztatów było zapoznanie uczestników z technologią wyrobu witrażu. Prowadząca , Pani Dorota Kabiesz-Niemiec (Oszkloona), przeprowadziła nas przez wszystkie etapy powstawania szklanych cudeniek, w sposób lekki i przyjemny.
Pierwszym krokiem do powstawania witrażu, jest rozrysowanie go na dwóch identycznych szablonach. Jeden zostanie pocięty i posłuży jako forma, którą odrysuje się na szkle. Drugi przyda się na etapie szlifowania, aby dopasować odpowiednio elementy.
Wycięte części witrażu szlifuje się na specjalnej szlifierki wodnej, osuszanie oklejanie się miedzianą taśmą samoprzylepną. Brzegi, na które nachodzi taśma, smaruje się topnikiem i lutuje. Tadam!
Pod czas wycinania i szlifowania należy mieć na nosie okulary ochronne. Trzeba uważać na palce i dłonie, bo szklane opieki choć niepozorne, to są wredne i jak dziabną to krew leci potokami.