Art Basel to jedne z największych targów sztuki na świecie. Wystawiają się na nich galerie sztuki i zjeżdżą kupujący z całej kuli Ziemskiej. W pewnych kręgach, po prostu wypada tu być. Impreza odbywa się co roku, latem, teraz miała miejsce od 15 do 18 czerwca.
Dużą częścią wystawy są galerie prezentujące sztukę współczesną, część wystawy to dzieła starsze- nie będę się wymądrzała, z jakiego okresu- jak tam dotarłam byłam już nieźle zmęczona. Wymienić mogę Klimta, Grosza czy Schielera. Teren wystawy jest ooogrooomny, śmiało można się było zgubić, szczególnie, że różne galerie wystawiają podobne dzieła tego samego artysty. Można też było coś zjeść i wypićć- ja nie potrzebowałam, a ponoć i ceny powalające. Kto bogatym zabroni? Smacznego!
Najbardziej podobała mi się część Unlimited, gdzie w wysokiej hali, o powierzchni 16 000 m kw wystawiano 76, głównie, wielkogabarytowych instalacji, ale też pracę multimedialne lub realizacje wideo.
Co rocznie Art Basel odwiedzają tłumy zwiedzających- miłośników, twórców i kolekcjonerów sztuk wizualnych. Z pewnością nigdy wcześniej nie byłam na tego typu targach- robią wrażenie.