Na sztukę Silesia, Silentia wybierałam się od dawna. Dramat został napisany na pierwszą edycje festiwalu Strefy Kontaktu i zdobył na nim trzecią nagrodę. Autorką tekstu jest Lidia Amejko, pochodząca z Wrocławia pisarka i dramaturg.
Przedstawienie opowiada dzieje Wrocławia od momentu tuż przed drugą wojną światową do czasów dzisiejszych. Przyjrzeć się możemy eksterminacji Żydów, Kongresów intelektualistów, obecnej historii miasta, z punktu widzenia… płaszcza. Sztuka jest pełna metafor i nic nie jest tu powiedziane wprost. Zostawia widzowi pole do interpretacji. Czy wszystko da się schować pod płaszczem, czy nic nie będzie spod niego wystawać? Czy dysza jest stelażem dla palca, czy jest na odwrót?
Na słowo uwagi zasługuje scenografia, pozoru skromna ale dająca duże mozliwisci w formowaniu scen i odbioru dramatu. Położone na scenie szyny i przemieszczają się po nich wózek są symbolem odchodzących pokoleń, dawnych mieszkańców miasta, obrazuje też zmianę kulturową i społeczną w powojennym Wrocławiu. Potrafi być komorą gazową ale i mówią, z której wykrzykiwane są socjalistyczne hasła.
Przysłowie głosi, że krawiec kraje jak mu materii staje. Jeśli materiałem w tej sytuacji jest scenariusz i aktorzy, to krawiec- reżyser ma z czego czerpać i na czym pracować. Zespół Teatru Współczesnego stanął jak zwykle na wysokości zadania, doskonale radząc sobie z tekstem współczesnego dramatu.
Źródło ilustracji: materiały prasowe Wrocławskiego Teatru Współczesnego, autorzy- Batek Warzecha i Tomasz Żurek