Jak „poznałam” Pana Mansztajna? Zaczęło się od tego wywiadu w Wysokich Obcasach i kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z całego szumu w okół Make Life Harder. Po przeczytaniu artykułu doszłam do wniosku, że poeta mówi z sensem, ma głowę na karku i jest zabawny. Idąc tym tropem (i posiłkując się facebookiem-rozczuliła mnie historia tablic rejestracyjnych, skradzionych na parkingu pod sanktuarium w Licheniu)wywnioskowałam, iż wiersze przez niego pisane muszą być niebanalne. I się nie pomyliłam. Na wstępie muszę też powiedzieć, że nie jestem znawcą polskiej poezji współczesnej, ani molem książkowym, ale i w inżynierze czasem też odezwie się jakaś tęsknota, liryzm.
Jakobe Mansztajn, rocznik 1982, od urodzenie zamieszkały w Gdańsku, z małymi przerwami na Warszawę. Posiada prawo jazdy i samochód. Nie jest klasycznym przykładem poety żyjącego od pierwszego do pierwszego, głównie dzięki swojej działalności pozapoetyckiej (Wiedeński High Life można zakupić w Internetach za 8 zł bez przesyłki…). Duży wpływ na jego twórczość miało blokowisko, na którym spędził dzieciństwo. Pomimo niewielkiego dorobku (dwie książki poetyckie), jest twórcą docenianym, nagrodzonym za debiut w 2010 roku nagrodą Silesius, za drugi tom wierszy, nominowanym do Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej. Swoją twórczość zaczynał w Internecie i tu też można najwięcej jego dzieł znaleźć.
Poeta, jak mówi sam autor, nie musi być smutnym typem w czarnym golfie i tak jest w rzeczywistości, dla tego uważam że wszystkie działalności Jakobe Mansztajna się z sobą nie kłócą a dopełniają się. Nie mogę się jednak zgodzić, kiedy ów poeta mówi o sobie, że jest mało uczuciowy. W jego wierszach i na prywatnym blogu, autor, konfrontuje się z niezliczoną liczbą uczuć, rzeczywistością atakującą go z każdej strony, ze wszystkimi jej aspektami, tymi duchowymi i zupełnie przyziemnymi. To wszystko rozprasza uwagę twórcy, dekoncentruje go i sprawia, że utwory nie są monotematyczne. Kolejną rzeczą, którą cenię w twórczości Mansztajna jest ironia i czarny humor, którym posługuje się brawurowo, przez jedno, odpowiednio dobrane słowo, przykłówa uwagę czytelnika, daje do myślenia, rozwala system. Mansztajn sprawnie łączy w swoich działaniach prozatorskich i lirycznych sacrum i profanum (pani polonistka byłaby ze mnie dumna).
Spotkanie z Jakobe Mansztajnem odbyło się w ramach Miesiąca Spotkań Autorskich. Jest to cykl imprez literackich odbywających się w dniach od 1 lipca do 4 sierpnia w Brnie, Koszycach, Ostrawie, Lwowie i Wrocławiu. W spotkaniach, w naszym mieście biorą udział autorzy polscy jak i czescy, oraz twórcy z kraju, który jest gościem honorowym tegorocznej edycji- z Gruzji. Po nad to spotkania we Wrocłąwiu odbywają się w Mediatece na Placu Teatralnym i w klubie Proza w Przejściu Garncarskim. Impreza odbywa się przy wsparciu Polskiego Radia.
Moderatorami spotkania z Jakobe Mansztajnem byli Michał Nogaś i Ireneusz Grin.