Kokedama, jak tłumaczą prowadzące, to jedna z dziedzin ikebany, w obecnej formie istniejącą od około 25 lat. W języku japońskim znaczy to- kula mchu.
Na warsztaty udałam się z moją mamą. Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że za miast kupować jej kolejne duperele na urodziny, zabierać ja będę na na wspólne, warsztaty. A że i tak, jak kupuje jej kwiatki, to w przeważającej części są również rośliny doniczkowe, które później mogą wylądować w ogródku, Kokedama wydała mi się idealnym pomysłem.
Proces jej tworzenia można podzielić na trzy części. Pierwsza z nich to zrobienie kuli z mokrej ziemi. I tu przydaje się umiejętność zyskana w dzieciństwie- lepienia pączków z błota.
Drogim etapem jest posadzenie roślinki do kuli- jej korzonki wsadza się pomiędzy dwie połówki ziemnego pączka. Części trzeba z sobą następnie złączyć a korzonki schować w głębię.
Trzecim krokiem w tworzeniu Kokedamy jest obłożenie jej mchem. Zieloną „otulinkę” przymocowuje się do kulki drutem kwieciarskim i sznurkiem konopnym.
Efekty są piorunujące.
Dziękuję prowadzącym z Orendy i Kwiatów z Rabaty za miłą atmosferę na warsztatach.